X Ogólnopolski Konkurs
„Żołnierze Wyklęci – Bohaterowie Niezłomni” – 2021 r
.

Dawid Hosiawa

Wyróżnienie

Szkoła: Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 2 w Olkuszu
Klasa: VIII
Opiekun:


Tytuł pracy: „Księża Wyklęci”

Żołnierze wyklęci są w Polsce powszechnie sianowani i podziwiani. Po .zakończeniu wojny kiedy większość już się poddała, nie widząc nadziei w dalszych działaniach wolnościowych, oni dalej starali się o wolną Polskę. Nie uwiązaną przez żadne mocarstwo. Byli wśród nich wszyscy, młodzi mężczyźni, kobiety, dawni oficerowie wojska polskiego .. Reprezentacja każdej warstwy społecznej II Rzeczypospolitej. Byli także ludzie którzy według mnie wstępując do antykomunistycznych organizacji musieli podjąć jeszcze trudniejsze decyzje niż reszta. Mówię konkretnie o księżach. Decydowali się na to jednak ponieważ wierzyli że życie w wolnej Polsce może być dobre dla wielu ludzi. A to było dla nich szczególnie ważne. W tym tekście opisze działania i sytuację kościoła katolickiego jako całości w sprawie żołnierzy wyklętych, działania pojedynczych kapłanów, a także zaprezentuje najciekawsze postacie z tego grona.

Sytuacja Kościoła Katolickiego w powojennej Polsce była przynajmniej trudna. Wielu księży zginęło w wyniku działań ID Rzeszy oraz Związku Radzieckiego. Zniszczonych było także wiele kościołów i innych świątyń. Podczas okupacji niemieckiej kapłani byli umieszczani w obozach często za pomoc podziemnym organizacjom niepodległościowym jak i również żydom. Kiedy do Polski wtargnęli Rosjanie też nie było ciekawie. Jak wiadomo system komunistyczny jest z zasady ateistyczny. Pozwolono na działanie w powojennej Polsce kościołowi katolickiemu, jednak już kilka lat po wojnie zaczęto utrudniać prace księżom. W maju 1950-ego roku Bolesław Bierut napisał do Stalina: ,,Na bazie tego pożytecznego dla nas kompromisu będziemy rozwijać dalsze natarcie w celu ograniczenia wpływu Kościoła katolickiego w naszym kraju”[1]. Odnosił się tu do porozumienia zawartego pomiędzy państwem a Episkopatem. Określało ono warunki działania kościoła na ziemiach polskich. Jednak nawet po nim sytuacja dalej się pogarszała. Zaczęto zamykać klasztory oraz aresztować księży podejrzanych o współprace z polskim podziemiem. Dnia 22 lipca 1952-ego roku wprowadzono w PRL rozdział kościoła od państwa. W tym samym roku jak i następnym miało miejsce wiele przykrych wydarzeń. Aresztowano i internowano księdza prymasa Stefana Wyszyńskiego, wypędzono z kraju także kilku biskupów. Zaczęły mieć także pokazowe procesy w sprawach księży gdzie byli skazywani na śmierć lub długoletnie więzienie. Pierwszy taki proces miał miejsce w 1951 roku, gdzie skazano księży Zbigniewa Gadomskiego oraz Piotra Oborskiego pochodzących z Wolbromia. Chodziło o współpracę z Armią Podziemną oraz rzekomy współudział w zabójstwie. W 2013 roku unieważniono wyrok obu kapłanów obu kapłanów. Według ustaleń księdza oraz historyka Zygmunta Zielińskiego w wyniku represji w latach 1945-1953 zostało zabitych 37 księży oraz 54 .zakonników i zakonnic. Kolejne około 2000 duchownych i osób zakonnych uwięziono, wypędzono lub zesłano.[2]

Wśród polskich duchownych było wielu wielkich ludzi, którzy podczas wojny jak i po niej pomogli wielu ludziom, odsiedzieli wiele lat w więzieniu za tą pomoc lub udział w strukturach podziemnych takich jak np. Armia Krajowa. Jednym z nich był polski ksiądz kapelan Józef Zator-Przytocki. Urodzony 21 stycznia 1912 roku jeszcze w Austro-Węgrzech, a konkretnie w Wicyniu w dawnym województwie tarnopolskim. Uczęszczał do tamtejszej szkoły powszechnej oraz gimnazjum. Zdał maturę i kontynuował naukę w Wyższym Seminarium Duchowym w Lwowie. Przyjął święcenia kapłańskie 29 czerwca 1935-ego roku w lwowskiej katedrze. Został katechetom w szkole w Daletynie. Niedługo przed rozpoczęciem wojny z własnej chęci został kapelanem wojskowym w 48. Pułku Piechoty. Po tym jak wojska sowieckie zaatakowały od wschodu zaczęto przerzucać polskie wojska do Rumuni i na Węgry. Pomagał w tym kapelan Zator-Przytocki. Sam nie uszedł za granicę. Został w kraju, a konkretnie schronił się przed sowietami w lwowskim seminarium duchownym. W 1940 roku udał się na zachód do granicy radziecko-niemieckiej. Podczas przekraczania Sanu zatrzymał go niemiecki patrol. Aresztowano go, jednak został wypuszczony dzięki niemieckiemu oficerowi, który był katolikiem. Po uwolnieniu skierował się do Krakowa. Zamieszkał tam w klasztorze Sióstr Wizytek. Nawiązał tam kontakt z miejscowymi komórkami ZWZ, potem AK. Został kapelanem tej organizacji. Sam będąc patriotom i żołnierzem pomagał członkom podziemia tłumacząc trudne zagadnienia i trzymając ich na duchu. Według jego podopiecznych swoją postawą potrafił przywracać wiarę w boga i ojczyznę. Nauczał także w nie legalnych gimnazjach i liceach. Był ważną postacią w Krakowie i okolicach. Arcybiskup Adam Sapieha doceniając jego działania ustanowił go dziekanem okręgu krakowskiego ZWZ-AK. Przyjął wtedy pseudonim „Czeremosz”(jest to rzeka, aktualnie na Ukrainie, kiedyś stanowiąca część wschodniej granicy, wpada do Prutu). Miał pod sobą osiem inspektoratów AK, kolejno: Kraków, Nowy Sącz, Tamów, Jasielsk, Przemyśl, Rzeszów, Miechów i Kolbuszowa. Wizytował w oddziałach Armii Krajowej oraz Batalionów Chłopskich, spotykał się także z szef em Służby Duszpasterstwa Sił Zbrojnych-księdzem Tadeuszem Jachimowskim ps. ,,Budwicz”. Żołnierze bardzo go szanowali. Za swoje zasługi został mianowany 1 listopada 1944-ego roku podpułkownikiem, a potem odznaczony Orderem Virtuti Militari. Kontynuował swoje działania, także po wkroczeniu do miasta wojsk Radzieckich. Pomagał aresztowanym członkom podziemia. W lipcu 1945-ego roku okazało się że ks. Zator-Przytocki jest poszukiwany przez NKWD w rejonie Krakowa. Arcybiskup Adam Sapieha wysłał księdza kapelana do Gdańska (mówi się że oprócz troski o jego życie mógł też chcieć umieścić go w od nie dawna polskim mieście żeby nauczać nowo przybywających tam mieszkańców). W drodze został zatrzymany w Katowicach przez sowietów, jednak udało mu się zbiec i przez Warszawę lub Poznań dotarł nad morze. Jakiś czas po przybycie dostał od biskupa Karla Marii Spletta przydział do parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Gdańsku – Wrzeszczu gdzie został proboszczem. Po wojnie doprowadził kościół do stanu używalności, obronił doktorat oraz uczył w Technikum Budowy Okrętów „Conradium”.

Został zaaresztowany 5 września. Był trzymany w strasznych warunkach przez ponad miesiąc w X Pawilonie. W więzieniu jednak wytrzymał. A nawet więcej, spowiadał więźniów czy odprawiał msze. Oskarżany był o przynależność do AK czy WiN oraz „chęć przejęcia władzy i zmiany ustroju państwa” – z art. 86 par. 1 i 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego. 30 grudnia 1949-ego roku został skazany na 15 lat pozbawienia wolności oraz 5 lat pozbawienia praw obywatelskich. Po odwołaniu do Naczelnego Sądu Wojskowego złagodzono wyrok do 8 lat.

Z więzienia wyszedł w marcu 1955 roku. Po wieloletnich torturach i uwięzieniu szwankowało mu zdrowie. Mimo to dostał piecze od biskupa Edmunda Nowickiego nad kościołem Mariackim w Gdańsku kwietniem 1958, a następnie w listopadzie 1960 roku został proboszczem parafii Ducha Świętego przy Kaplicy Królewskiej. W 1957 całkowicie uniewinniono go od zarzutów. Był uwielbiany przez wiernych, tak samo przez robotników jak i byłych żołnierzy. Pod koniec życia znacząco osłabł mu wzrok. W 1963 roku papież Paweł VI nadał mu tytuł szambelana papieskiego, a sześć lat później prałata honorowego. Odznaczono go również min.: Krzyżem Walecznych, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Armii Krajowej czy też francuskim Krzyżem Kombatantów Europejskich. Zmarł 26 listopada 1978 roku podczas mszy świętej. Pochowany został w kaplicy bocznej Bazyliki Mariackiej w Gdańsku na życzenie biskupa Lecha Kaczmarka. Przez całe życie przechodząc przez straszne męki ciągle trwał w wierze i pomagał ludziom. Pozostał wierny bogu, Polsce i bliźnim do samego końca.

Kolejny duchownym, którego postać jest szczególnie warta zapamiętana określony został przez propagandę w PRL jako „zbrodniarz w sutannie”, „przywódca morderców” czy „organizator zbrodni”. Był on też najdłużej przetrzymywanym w więzieniu księdzem katolickim, trwało to konkretnie 10 lat i 7 miesięcy. Chodzi o księdza Zbigniewa Gadomskiego. Urodzony w 1920 roku w Strzemieszycach Wielkich na Zagłębiu Dąbrowskim. Ukończył miejscową szkołę powszechną, a następnie gimnazjum i liceum w Olkuszu. Po skończeniu szkoły w 1939 roku wstąpił do seminarium w Kielcach. Pomimo wojny ukończył studia i przyjął święcenia kapłańskie 1 lipca 1945. Po tym fakcie został przydzielony do parafii we wsi Słoszowa około Olkusza. Parafianie bardzo dobrze go przyjęli, szczególnie młodzież i dzieci. Mieszkał tam przez 3 lata. po czym przeniesiono go do Buska-Zdroju. Już jednak po roku wrócił w okolice Olkusza, a konkretnie w maju 1949-ego został wikariuszem w Wolbromiu. Tam również szybko zyskał uznanie ludności, znów w szczególności młodzieży. W tej parafii miało jednak miejsce wydarzenie, które rzuciło cień na dalsze życie młodego kapłana.

Dnia 19 kwietnia 1950 roku razem z proboszczem Piotrem Oborskim zostali zaaresztowani przez bezpiekę. Oskarżano ich o uczestnictwo a nawet przywództwo w organizacjach antykomunistycznych z okolic Wolbromia. Wszystkie oskarżenia były oczywiście i zostały postawione tylko ze względu na propagandę komunistyczną. W relacji Polskiej Kroniki Filmowej pod tytułem „Proces zbrodniarzy z Wolbromia” brzmiały oskarżenia jak np. ,,Ksiądz Gadomski miał na plebanii kolekcję broni!”. 22 stycznia 1951-ego padł wyrok. Obaj księża zostali skazani na dożywocie i umieszczeni w więzieniu w Rawiczu. Proboszcz Oborski zmarł według 18 czerwca 1952 roku w szpitalu, po według relacji świadków po którymś z kolei pobiciu, oficjalnie jednak przez zapalenie otrzewnej. Byli oni przetrzymywani w strasznych warunkach, nawet torturowani. Jednak ksiądz Gadomski dalej prowadził swoje duszpasterskie obowiązki. Odprawiał msze w szpitalu przy więziennym, w którym przebywał ze względu na chorobę, czy spowiadał innych więźniów. Było to jednak nie tolerowane przez władze więzienia. W marcu 1956 roku przeniesiono go do więzienia we Wronkach, a potem do następnych placówek. Wyszedł z więzienia 18 listopada 1960-ego roku po wstawiennictwie prymasa Wyszyńskiego. Po jakimś czasie wrócił do pełnienia czynnej posługi, kolejno w:Piotrkowicach, Proszowicach, Gnojnie, Brzezinkach, Kalinie Wielkiej i już jako proboszcz w Kozłowie Miechowskim. Zmarł 11 lipca 1993 roku. Mimo nie prawdziwych oskarżeń nigdy się nie poddał i ostatecznie wyszedł z więzienia. To dowodzi jego silnej woli i wielkiego poświęcenia.

Podane w powyższym tekście przykłady dowodzą jak ludzie mimo stawianych przed nimi przeszkód potrafią przeć naprzód jeśli robią to dla innych.


  1. Bartłomiej Noszczak: Polityka państwa wobec Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce w okresie internowania prymasa Stefana Wyszyńskiego 1953-1956. Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, 2008, s. 52. ISBN 978-83-7629-486-5.
  2. Józef Marecki: Niezłomni. Nigdy przeciw Bogu. Komunistyczna bezpieka wobec biskupów polskich. Ktaków: WAM, 2007, s. 10. ISBN 978-83-7318-992-8

Bibliografia
Bartłomiej Noszczak: Polityka państwa wobec Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce w okresie internowania prymasa Stefana Wyszyńskiego 1953-1956. Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, 2008, s. 52. ISBN 978-83-7629-486-5.
Józef Marecki: Niezłomni. Nigdy przeciw Bogu. Komunistyczna bezpieka wobec biskupów polskich. Kraków: WAM, 2007, s. 10. ISBN 978-83-7318-992-8.

Skip to content