Benedykt Buczek
II miejsce
Szkoła: Szkoła Podstawowa nr 1 w Biłgoraju
Klasa: VIII
Opiekun: Dorota Garbacz
Tytuł pracy: „W obronie Andrzeja Kiszki”
Panowie i Panie, Sędziowie Sądu Rzeczpospolitej Polskiej.
Minister Sprawiedliwości skierował wniosek do Sądu Najwyższego o kasację wyroku pułkownika Andrzeja Kiszki, pseudonim „Dąb”, „Leszczyna”, „Bogucki”, żołnierza Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.1 Stało się tak, ponieważ w 1998 r. sąd odmówił pełnej rehabilitacji Andrzeja Kiszki argumentując to tym, że nie był członkiem zorganizowanej grupy partyzanckiej, a działał jedynie na własną rękę. Jego oddział, jeden z ostatnich jeszcze działających został rozbity w obławie w 1950 roku. Dowódca „Dęba” Adam Kusz pseudonim „Garbaty” wtedy zginął.2 Sąd ocenił, że czyn Andrzeja Kiszki nie miał związku z działalnością na rzecz niepodległego państwa polskiego, a zastrzelenie sekretarza Łukasika było czynem popełnionym „samowolnie” i „bez uzasadnionej przyczyny” oraz, że „decydując się na ukrywanie przed Urzędem Bezpieczeństwa winien liczyć na pomoc najbliższych i innych wspierających go duchowo osób”.3 Po kasacji wyroku, dzisiaj Sąd Apelacyjny w Lublinie, ponownie dokona oceny działalności Andrzeja Kiszki.
Podkreślam, że nie jestem prawnikiem. Chcę jedynie stanąć w obronie Andrzeja Kiszki i przedstawić punkt widzenia ucznia zainteresowanego współczesną historią Polski.
Pułkownikowi Kiszce postawiono wiele zarzutów, między innymi: „W czasie od 1947 do 1961 roku na terenie powiatu biłgorajskiego, janowskiego, kraśnickiego, województwa lubelskiego oraz przyległych powiatów województwa rzeszowskiego wraz z innymi osobami brał udział w związku mającym na celu gromadzenie broni oraz dokonywanie napadów rabunkowych i zabójstw […]”. Ponadto oskarżono go, że na przestrzeni powyższego okresu nielegalnie posiadał różnego typu uzbrojenie. Najpoważniejszym zarzutem było zabicie sekretarza Polskiej Partii Robotniczej, Łukasika.4
Aby ocenić postawę „Dęba” powinniśmy zrozumieć co to znaczyło żyć w czasie wojny. Andrzej Kiszka urodził się w 1921 r. w małej wsi Maziania, na terenie obecnej gminy Harasiuki. Gdy miał 18 lat w Polsce wybuchła II wojna światowa. W wieku 20 lat wstąpił do partyzantki i walczył w Batalionach Chłopskich. Należy podkreślić, że miejsce urodzenia i życia Andrzeja Kiszki, to tereny położone nieopodal Lasów Janowskich i Puszczy Solskiej, które ówcześnie były bazą dla wielu oddziałów partyzanckich. W 1943 r. niemiecki okupant przeprowadził szereg pacyfikacji, które były częścią akcji „Wehrwolf”. Niedaleko Maziarni, w wyniku tej akcji, zamordowano wiele dzieci, kobiet i starców. Następnie w 1944r. Niemcy rozpoczęli antypartyzancką akcję o nazwie „Wicher I”. Wiele wiosek zbombardowano a oddziały kałmuckie dokonały egzekucji na mieszkańcach m.in. Maziarni.5 Andrzej Kiszka, tak jak wielu jego kolegów, nie mógł przyglądać się okrucieństwu okupanta nie robiąc niczego, aby je powstrzymać. W trakcie tych akcji pacyfikacyjnych w 1943 r. wstąpił w szeregi oddziału partyzanckiego Narodowa Organizacja Wojskowa-Armia Krajowa. W lipcu 1944 r., kiedy Lubelszczyznę zajęła armia sowiecka wraz z wojskami Berlinga, Kiszka ujawnił się. Państwo podziemne zadbało, aby większość posterunków komunistycznej milicji obsadzić swoimi ludźmi. Na rozkaz komendanta placówki NOW-AK Andrzej Kiszka również wstąpił do Milicji Obywatelskiej. Wkrótce NKWD rozpoczęło akcję oczyszczania terenu z polskich partyzantów. Wiele osób wywieziono na Sybir. „Dąb” również był zagrożony aresztowaniem, o czym dowiedział się pracując w milicji, pod koniec 1944 roku. Od tego czasu stale ukrywał się, aż do grudnia 1961 roku, kiedy został aresztowany w swoim bunkrze w lesie nieopodal Ciosm. Ujęty został już jako żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, formacji, której celem było prowadzenie walki zbrojnej o wyzwolenie Polski spod komunistycznej władzy.6
Proszę, by Wysoki Sąd ocenił czy Andrzej Kiszka stając eis żołnierzem Polskiego Państwa Podziemnego zachował się należycie. Nie każdy był gotów, by poświecić swoje życie i zdrowie dla obrony wolności. Byli tacy, którzy zwłaszcza po wejściu wojsk radzieckich, siedzieli cicho z tchórzostwa albo zapisywali się do partii komunistycznej, z chęci osiągnięcia korzyści. Niektórzy po prostu mieli dość wojny i nie chcieli się już narażać.
W 1953 r. Andrzej Kiszka z pomocą dwóch wspierających go kolegów wykopał ziemny schron, w którym ukrywał się prze 9 lat. Łącznie ukrywał się przez 15 lat, nie miał wyboru. Jak sam powiedział w jednym z wywiadów: „Aresztowali chłopaków, trzeba było uciekać w las. Innego wyjścia nie było: albo życie albo śmierć.” 7 Na karę śmierci skazano np. Jana Świądra z Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, pochodzącego z wioski rodzinnej Andrzeja Kiszki za przechowywanie bez zezwolenia broni palnej. 8 Teraz należy zastanowić się nad tym czy Andrzej Kiszka powinien był poddać się po rozbiciu jego oddziału. Przysięgał jako żołnierz, że walkę o Wielką Polskę uważa za największy swój obowiązek oraz, że wpierw zginie, aniżeli zdradzi, że wiernie będzie walczył o niepodległość Polski. 9
W poprzednim wyroku sąd stwierdził, że to co robił pułkownik ukrywając się nie miało już znaczenia dla wolnej Polski. Ośmielę się zadać ważne pytania: Czy żołnierz ma prawo zwolnić się z przysięgi sam, bo już nie ma dowódcy lub, oddział jest rozbity i nie ma szans na zwycięstwo? Czy opór po rozbiciu oddziału nie jest już walką na rzecz niepodległości Polski ? Chociaż duża część żołnierzy podziemia domyślała się, że akcje ujawniania organizowane przez komunistów to nie jest akt łaski dla nich tylko próba lepszego rozpracowania wojska podziemia, nie widząc wyjścia z beznadziejnej sytuacji ujawniali się. Andrzej Kiszka dotrzymał przysięgi wojskowej. Moim zdaniem to jest godne najwyższego uznania. Myślę, że my Polacy rozumiemy, że sens walki jest zawsze dopóki nie osiągnie się zamierzonego celu. Przecież walka to nie tylko zbrojne starcie oddziałów wojska. Nasi przodkowie to rozumieli i dlatego mogliśmy niedawno obchodzić rocznicę stulecia niepodległości. Skład sędziowski, który odmówił pełnej rehabilitacji Andrzejowi Kiszce stwierdził, że nie zasługuje na uznanie ten, kto walczy zbyt długo. Przypomnijmy sobie bitwę np. pod Kockiem, w październiku 1939 roku. Wtedy to Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie”, sformowana przez gen. bryg. Franciszka Kleeberga, była ostatnim walczącym z obydwoma agresorami zwartym związkiem operacyjnym Wojska Polskiego. Była tworzona w czasie, gdy inni dowódcy rozwiązywali swoje jednostki, a dezercja była na porządku dziennym. Wiadomo było od jakiegoś czasu, że walczą już tylko o honor. Warszawa skapitulowała a alianci nie pomogli Polakom. Nie bronił się już Lwów. Jak ocenić tych, którzy skapitulowali dopiero 6 października? Czy oni walczyli i polegli w walce o Polskę? Powiedzmy sobie szczerze, zachodzi taka obawa, że każdy sąd może inaczej wyznaczyć tę granicę czasową, w ramach której był sens kontynuowania walk. Po upadku Warszawy, na odprawie 28 września gen. Kleeberg tak uzasadnił swoją decyzję kontynuowania walki: „To nie jest jakaś desperacka decyzja, ona ma sens polityczny. Trzeba przedłużać tę wojnę. Demonstrować światu, że Hitler nie podbił Polski w 18 dni, jak się chełpi (..)”.10 Taki sam cel można dostrzec w postawie żołnierzy nazywanych wyklętymi, czyli zaprezentowanie światu i rodakom, że Polacy nie zgadzają się na nowa okupację. Dopiero po wielu, wielu latach możemy dostrzec, że nawet pojedynczy opór, który wydawał się niektórym bezsensowny dołożył cegiełkę do ostatecznego celu jakim było usunięcie wojsk okupanta po 1989 roku.
Celowo przywołam dzisiaj jeszcze jeden ważny element, w sprawie obrony partyzanta z Maziami. Przeczytałem kilka wywiadów, których udzielił Andrzej Kiszka i artykułów o nim. Czasami wyobrażałem sobie człowieka, siedzącego przez lata w leśnej ziemiance, który zdobywa pożywienie polując na sarny. Kiedy nie ma z kim rozmawiać z samotności zaczyna gadać ze złapaną przez siebie myszą. Ale przecież partyzant z bunkra nie żył na bezludnej wyspie jak Robinson Crusoe. Wielu ludzi dbało o to, aby Kiszka pozostawał w ukryciu jak najdłużej się da. Ludzie, którzy mu pomagali dobrze wiedzieli na co się piszą i co ich spotka jeśli coś pójdzie nie tak. Sędziowie, którzy odmówili pełnej rehabilitacji Andrzejowi Kiszce stwierdzili, że „decydując się na ukrywanie przed Urzędem Bezpieczeństwa winien liczyć na pomoc najbliższych i innych wspierających go duchowo osób”. Czy na pewno?
Za pomoc żołnierzowi polskiemu groziły straszne represje. Czy Wysoki Sąd wie, kogo nazywano w latach 40 i 50 tych „kominiarzami”? Wcale nie chodzi o osobę, która czyści kominy. W pamiętniku żołnierza podziemia Zdzisława Brońskiego pseudonim „Uskok” opisane są wyczyny takich kominiarzy. To były osoby, które przeprowadzały rewizje w domu osób podejrzanych, np. w domach rodzinnych partyzantów. Po takiej rewizji często z domu pozostawał tylko komin. Przy okazji tych rewizji były maltretowane osoby podejrzane prze Urząd Bezpieczeństwa o wrogą działalność. 11 Nierzadkie były przypadki aresztowania ludzi, którzy wg Urzędu Bezpieczeństwa, mogły mieć informacje o ukrywających się partyzantach. Ich winą mogło być to, że wiedząc coś o partyzantach nie donieśli na nich. Tylko za to mogli trafić do więzienia. Nawet wówczas, gdy nie byli rodziną ani przyjaciółmi poszukiwanego. Tak było w przypadku leśnika Szopy z Huty Krzeszowskiej.12 Za pomoc partyzantom groziła nawet kara śmierci. Oto przykład. Małżeństwo Dobrowolskich, za udzielanie Edwardowi Taraszkiewiczowi „Żelaznemu” kwatery, zostało skazane: Roman na karę śmierci, a Janina na 12 lat więzienia. A czy wysoki Sąd wie, że matka partyzanta nie mogła nawet dać mu obiadu? Pani Zofia Pakuła, została za to skazana na 5 lat więzienia.13 Zdarzyła się nawet sytuacja że bliski współpracownik Kiszki, który się zobowiązał do podpisania aktu współpracy z UB postrzelił się w nogę nie widząc innego wyjścia aby uniknąć udzielenia informacji.14
Rodzinę Andrzeja Kiszki również dosięgły prześladowania ze strony komunistów. Brata Józefa trzykrotnie aresztowano, podobnie jak drugiego brata Jana. Ojciec „Dęba” zmarł w wyniku pobicia. Były rewizje, zrywane podłogi, rozbierane piece, szykany sąsiadów.15 To wszystko rozbijało więzi między ludźmi. I do dzisiaj u wielu pozostał ogromny żal do „Dęba”, że to wszystko ich spotkało z jego powodu, jednak nie wydali go przez długi czas. Mimo tego ludzie wśród których żył pozytywnie wspominają Andrzeja Kiszkę a nawet uważają go za bohatera.
„Leszczyna” nie poddał się i nie uległ właśnie dlatego, że nie poddali się ludzie, których miał wokół siebie, tacy jak nauczyciel Jan Bożek16 z Huty Podgórnej, Antoni Frączek z Ciosmów i zwykli mieszkańcy okolicznych wsi: Huty Krzeszowskiej, Ciosmów, Huty Podgórnej, w tym 5 skazanych za pomaganie mu. Dla nich był symbolem Polski Walczącej.17 Wyrok w sprawie Andrzeja Kiszki wpływać będzie w jakimś stopniu na ocenę tego co oni zrobili, by ocalić życie polskiego żołnierza.
Wysoki Sądzie. Niektórzy znani, ludzie podczas obchodzonej niedawno setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, dyskutowali na temat tego czym jest patriotyzm. Moim zdaniem zdolność ludzi, obok których ukrywał się Andrzej Kiszka do przyjaźni i poświęceń to jest patriotyzm. To właśnie ukrywanie przed okupantem komunistycznym „Dęba”, wyzwoliło ten patriotyzm i wolę oporu wobec okupanta komunistycznego. Proszę mieć na względzie tych ludzi, którzy pomagali przetrwać, chronili od śmierci polskiego żołnierza, narażając własne życie. Nie dali się sterroryzować komunistom. Proszę o rozważenie tego co powiedziałem dlatego, że mamy ustanowiony dzień Żołnierza Wyklętego a nie mamy dnia upamiętniającego tych wszystkich cywilów, którzy wspierali polskie wojsko w okresie powstania antykomunistycznego. Niech ten wyrok doceni również ich wysiłki.
Trzeba o tym głośno powiedzieć, że brak pełnej rehabilitacji partyzanta z Maziami byłby jak stwierdzenie, że patriotyzm nie jest ważny. Dla mnie i na pewno większości zebranych na sali sądowej, patriotyzm jest ważny.
Kolejnym moim argumentem w obronie pułkownika, jest prawo każdego człowieka do obrony siebie samego oraz kraju przed wrogiem. Nikt rozsądny nie może zakwestionować, że takie prawo istnieje. Jeśli przychodzi wróg i niszczy to, co uważamy dla nas za najcenniejsze np. wolność, wiarę , pamięć, życie najbliższych to czymś naturalnym powinno być, że walczymy z takim przeciwnikiem. Nie zapominajmy też, że władza komunistyczna nie była władzą wybraną przez Polaków. Polscy komuniści przyszli jako zdrajcy z wojskami Stalina. Wybory w 1947 roku zostały sfałszowane. Można więc powiedzieć, że to była władza nielegalna, uzurpatorzy. Jej przedstawicielami były takie osoby jak sekretarz Łukasik. To on z kolegami sowieckimi, narzucał władze okupacyjną. Zwracam uwagę Wysokiego Sądu na to, że Andrzeja Kiszkę w czasach PRL-u władza nazywała bandytą. Dzisiaj każde dziecko wie, że nazywanie polskich żołnierzy bandytami było propagandą, która miała ułatwić komunistom zniszczenie polskiego podziemia, obrzydzić polskość. Mam nadzieję że w dniu dzisiejszym Sąd nie ma już uprzedzeń. Niech to rozstrzygnięcie będzie oparte na prawdzie.
Zanim Wysoki Sąd uda się na naradę przypomnę jeszcze, że Polska Republika Ludowa po 1945 roku nie była państwem suwerennym. Dzisiaj w 2019 roku, jest Rzeczpospolitą Polską, w imieniu której zostanie wydany wyrok. Gdybyśmy uznali, że jest inaczej uznalibyśmy, że zmiana nazwy państwa była jedynie sztuczką. Mam nadzieję i przekonanie, że zmiana zaszła naprawdę. Już za chwilę przekonamy się o tym.
Pułkownik Andrzej Kiszka zmarł 14 czerwca 2017 roku i nie doczekał wyroku. Może nawet nie jest ten wyrok dla niego tak bardzo ważny, jak dla nas młodych Polaków, bo żaden wyrok nie będzie miał już wpływu na pamięć o nim, która trawa. Wokół nas żyją przecież ludzie, którzy komunistów uważają za bohaterów, nie widzą nic złego w kolaboracji z okupantem. Dowodem na to jest fakt, że np. nie chcą usuwać pomników komunistów. Może ten wyrok coś zmieni w ich myśleniu. Zastanowią się nad tym czego bronią? 18
Proszę o sprawiedliwy wyrok dla pułkownika Andrzeja Kiszki.
- Sąd Apelacyjny w Lublinie znów zajął się sprawą Żołnierza Wyklętego, dostęp http://radioszczecin.pl/1,374322,zolnierz-wyklety-zostanie-zrehabilitowany-sprawa, 20.02.2019 r.
- Rozbicie grupy Adama Kusza „Garbatego” http://podziemiezbrojne.blox.pl/2007/09/Rozbicie-grupy-AdamaKusza-Garbatego-czesc-3.html, 22.02.2019
- Andrzej Gass „Groźny bandyta Andrzej Kiszka” Focus, 03.11.2008, dostęp: https://www.focus.pl/artykuVgrozny-bandyta-a-kiszka?page=4, 18.02.2019
- Sławomir Poleszak Andrzej Kiszka „Leszczyna”, „Dąb”, „Bogucki”, dostęp: file:///C:/Users/Komputer/Downloads/22-33%20(2).pdf, 18.02.2019 r.
- Gmina Harasiuki, Janusz Ogiński , wydawnictwo SZTAFETA , Stalowa Wola 2018
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowe_Zjednoczenie_ Wojskowe, 22.02.2019 r.
- https://www.gosc.pl/doc/4009534:Zycie-w-ukryciu, 23.02.2019r.
- https://ipn.gov.pl/ftp/pdf/represjonowani/Swiader _Jan.pdf,21.02.2019 r.
- http://www.andrzejgrych.pl/rota-wojska-polskiego/, 21.02.2019 r.
- http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/17313?t=Zwycieska-bitwa-pod-Kockiem, 23.02.2019 r.
- Zdzisław Broński „Uskok”, Pamiętnik dostęp: file:///C:/Users/Komputer/Downloads/Pamietnik _ Uskoka.pdf, 20.02.2019 r.
- Relacja Pani Janiny Szopa z Huty Krzeszowskiej – na CD w załączeniu do pracy
- Janina Kiełboń, Zofia Leszczyńska „Kobiety Lubelszczyzny” wydawnictwo: Test
- Sławomir Poleszak Andrzej Kiszka „Leszczyna”, ,,Dąb”, ,,Bogucki”, dostęp: file:///C:/Users/Komputer/Downloads/22-33%20(2).pdf, 18.02.2019 r.
- https://gazetabilgoraj.pl/8-lat-w-bunkrze/, 22.02.2019 r.
- Według relacji dziadka Czesława Zwolaka i babci Barbary Zwolak, którzy mieszkali w osadzie leśnej obok Huty Krzeszowskiej Jan Bożek był nauczycielem.
- https://gazetabilgoraj.pl/8-lat-w-bunkrze/, 22.02.2019 r.
- źródło zdjęcia: https://bilgorajska.pl/aktualnosc,14359,0,0,0,Pamiec-o-czlowieku-z-bunkra.html